sobota, 4 grudnia 2010

Filc na start

Podczas letniego pobytu na wsi Da podarowała mi pierwszą igłę do filcowania na sucho oraz garść czesanki.
Z tych wiktuałów powstało moje pierwsze dzieło - czterolistna koniczyna. Byłam zachwycona owocem swojej pracy i tak zaczęła się pasja która trwa do dziś.
Z perspektywy czasu koniczyna, która powstała tego letniego dnia nie jest już tak zachwycająca - toporna i nieporadna jest jednak światełkiem w tunelu jakie przyświeca mi cały czas.

1 komentarz:

  1. Koniczynka o piękny początek :) Oby przynosiła szczęście, powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń